Warszawa
Interweniujemy ws. wywiadu z położną z warszawskiego Szpitala na Solcu
Trochę ponad tydzień temu ze zgrozą przeczytałyśmy na portalu www.natemat.pl wywiad z położną z warszawskiego Szpitala na Solcu
Po naszej interwencji artykuł został wyedytowany, a jego wydźwięk złagodzony.
Przejdź do podglądu zmian w artykule
To ja rządzę na porodówce. […] Czasami trzeba zamknąć drzwi, krzyknąć i powiedzieć dosadnie. Niedawno miałam taką pacjentkę. Mówię, Marysia słuchaj zejdź z tego łóżka, stój w rozkroku, pochodź i nie leż, bo to nie sprzyja rodzeniu. W odpowiedzi usłyszałam, że nie, bo ona wie lepiej, co jest dla niej dobre. Towarzyszył jej mąż. Niedługo potem była już na takim etapie, że krzyczała tylko „ja chcę cięcie! Ja chcę cięcie”. Co zrobiłam?
Pytam jej męża: panie Piotrze jest pan głodny? Tutaj naprzeciwko jest kebab, niech pan pójdzie. Wtedy zamknęłam drzwi i powiedziałam Marysi dosadnymi słowami na „k”, że albo dojdziemy do porozumienia i będzie mnie słuchała albo ja wychodzę i mówię pa. Na decyzje dałam pół godziny. W końcu się zgodziła.
Jesteśmy zszokowane tonem wywiadu. Wybrzmiewa z niego przyzwolenie na jawne i bezpardonowe opisywanie łamania praw pacjenta i praw człowieka na salach porodowych. Przemoc podczas porodu, groźby, wyszydzanie, wyrzucanie osoby towarzyszącej za drzwi, niecenzuralne słowa, przedmiotowe traktowanie, brak godności.
W związku z naszym kategorycznym brakiem przyzwolenia na takie traktowanie kobiet wysłałyśmy do Zarządu oraz Rady Nadzorczej Szpitala na Solcu skargę, której treść Wam udostępniamy.
Będziemy również prosić o wsparcie Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Pacjenta oraz Ministerstwo Zdrowia.
Wy również możecie wyrażać poparcie dla naszej interwencji i tym samym okazać protest wobec przedmiotowego traktowania kobiet na porodówkach na rodzicpoludzku.pl – interweniujemy.
Data publikacji: 22.10.2015